Kult Matki Bożej w Kościele Prawosławnym

Ks. protodiakon dr Andrzej Bieroza

Kościół prawosławny czci Dziewicę Maryję, jako osobę przewyższającą całe stworzenie. Widzi w Niej Matkę Bożą i Orędowniczkę przed Synem za cały rodzaj ludzki, a także sam nieustannie prosi Maryję o Orędownictwo. Miłość i kult Bogurodzicy jest duszą prawosławnej pobożności, ożywiającej cały Kościół. Prawosławie jest życiem w Chrystusie i wspólnocie z jego Matką, wiarą w Chrystusa Syna Bożego i w Bogurodzicę. Miłość do Chrystusa jest nierozdzielna w prawosławiu od miłości do Matki Bożej. Kto nie czci Maryi jako Theotokos, ten nie zna Chrystusa, zaś sama wiara w Syna Bożego, nie łącząca się z czcią dla Bogurodzicy, jest wiarą obcą i niezrozumiałą dla prawosławia. Kościół nigdy nie rozdziela Syna i Matki, Wcielonego od Tej, w którą sam się wcielił i oddając hołd ludzkiej naturze Chrystusa, oddaje także hołd osobie Jego Matki, od której wziął swoje ciało. Dziewica Maryja w oczach prawosławia jest rajskim kwiatem, który zakwitł na drzewie całej ludzkości. W Niej zrealizowała się świętość, która była dostępna człowiekowi nawet po jego upadku, chociaż z pomocą Łaski Bożej i starotestamentowego Kościoła, którego zadaniem było wychować, zachować i przygotować człowieczeństwo do godnego przyjęcia Ducha Świętego na tyle, by było ono zdolne stać się jego Naczyniem i bezpośrednim warunkiem Wcielenia. Chrystus nie mógł wcielić się, łamiąc podstawową i najważniejszą wartość, jaką jest wolność człowieka. Należało, aby ludzkość samodzielnie przemówiła ustami Najczystszej Istoty: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według Twego słowa” (Łk 1,38). To sprawiło, że zstąpił na Nią Duch Święty.

W całej ewangelicznej historii Matka Boża pozostaje w głębokim cieniu, podczas ziemskiej posługi Jej Syna. Do IV wieku, brak jest jakichkolwiek wzmianek o Jej życiu po wniebowstąpieniu Chrystusa. Podobnie brak też bezpośrednich świadectw o jej kulcie w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Ks. S. Bułgakow pisze: „Dla niewiary i racjonalizmu stanowi to dostateczną podstawę dla odrzucenia kultu Matki Bożej, jednakże, dodaje dalej – dla pobożnego zrozumienia i wiary jest rzeczą jasną, że mamy tu do czynienia ze szczególnym tajemniczym zrządzeniem Opatrzności, które pozostawiło kult Najświętszej Dziewicy wolnemu, niezwiązanego „historią” natchnieniu, wierze i miłości. Znamienną rzeczą w tej sprawie jest fakt, że kult Bogurodzicy pojawia się z jakąś aksjomatyczną oczywistością, przenikającą z nieprzezwyciężoną siłą do chrześcijańskiego serca, w miarę jego przenikania do Kościoła1”. Jest, więc rzeczą niewątpliwą, iż kult Matki Bożej istniał od początku chrześcijaństwa. „Oto bowiem błogosławić Mnie będą odtąd wszystkie pokolenia” (Łk 1, 48). „Nie jest to – mówi moskiewski metropolita Filaret Drozdow – prosty wyraz radości, nie jest to także wróżba, która przypadkowo otrzymała postać przeczucia, lecz proroctwo w najściślejszym tego słowa znaczeniu, mowa Ducha Świętego w ustach Maryi, wyrażenie decyzji i woli Bożej w stosunku do Niej i naszych zobowiązań wobec Niej2”.

Wybranie Maryi do bożego macierzyństwa wyznaczyło, zatem kierunek Jej posłannictwa i podniosłości roli w długotrwałym procesie zbawczym. Uwielbienie, Bożej rodzicielki nastąpiło automatycznie w wyniku bezpośredniej konsekwencji dobrowolnego upokorzenia się Syna: Syn Boży wcielił się w Dziewicę Maryję i stał się „Synem człowieczym”, zdolnym do umierania, podczas gdy Maryja, stając się matką Boga, otrzymała chwałę właściwą Bogu i jako pierwsza z ludzi partycypuje w finalnym przebóstwieniu stworzeń. „Bóg stał się człowiekiem, aby człowiek został przebóstwiony” – powtarzali święci Ojcowie Kościoła. Doniosłość Wcielenia Słowa ujawniła się także w końcu ziemskiego życia Maryi. Mądrość Boża została usprawiedliwiona a chwała przyszłego wieku tzn. ostateczny cel człowieka już został zrealizowany i to nie tylko w jednej Wcielonej Boskiej Hipostazie, ale także w ludzkiej przebóstwionej Osobie Matki Bożej. To przejście ze śmierci do życia, z linearnego czasu do wieczności, z ziemskości do szczęśliwości niebiańskiej osiągnęła właśnie Ona – Matka Boża, jeszcze przed powszechnym zmartwychwstaniem, sądem ostatecznym i paruzją oznaczającą koniec historii świata.

Pierwotność kultu potwierdzają także okoliczności przezwyciężenia herezji Nestoriusza, które ujawniły znaczenie Bogurodzicy oraz Jej wysławianie w następnych epokach, co nie mogło i nie było przypadkowe oraz niespodziewane. Uwielbienie Najświętszej Dziewicy stanowi, zatem nieprzerwany wyraz Tradycji Kościoła i jego zbiorowej świadomości, do dzisiaj kładąc pieczęć na całej chrześcijańskiej antropologii i kosmologii zawierającej się w mistyce modlitewnego życia i chrześcijańskiej pobożności. Stąd też tak charakterystyczne i szczególne „ciepło”, które emanując z ikon daje podstawę i wyraz w uwielbieniu Tej, która pokorą i świętością stała się wybranką Bożą dla Wcielenia Syna Bożego. Kult jest sercem prawosławia i dlatego wyjątkowa obecność w nim Maryi, jest integralną jego częścią. Kult, to przecież nic innego, jak modlitewne spotkanie, które bez znajomości objawionych prawd, Świętej Liturgii oraz całego dorobku chrześcijańskiego piśmiennictwa, powoduje, że cała teologia pozostaje zawieszona w próżni, bowiem wszystko w prawosławiu jest ruchome w stopniu łączenia się w jeden i niepowtarzalny ciąg, będący owocem wielowiekowego doświadczenia Kościoła.

1.1 Matka Boża w Piśmie Świętym

Głównym i podstawowym źródłem rozważań o rzeczywistym Boskim macierzyństwie Maryi jest Pismo Święte. Zarówno w Starym jak i Nowym Testamencie występują fragmenty, które mówią o istotnej roli, jaką odegrała Przenajświętsza Dziewica w planie zbawienia ludzkości. Należy podkreślić, że to właśnie przez Nią dokonało się wcielenie Logosu, a tym samym odkupienie rodzaju ludzkiego przez Krzyż i chwalebne Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Czy Maryja faktycznie była zapowiedziana w objawieniu biblijnym? Na to pytanie Liturgia i Ojcowie odpowiadają pozytywnie. Krytyka historyczna poddaje to jednak wątpliwości. Według teologii prawosławnej to, co było objawione cząstkowo, lecz sukcesywnie w Starym Prawie (Hbr 1,1), otrzymuje wypełnienie w Nowym Prawie – Jezusie Chrystusie. Wszystkie fragmenty dotyczące osoby Marii i Jej macierzyństwa były niewątpliwie zapowiedziane w Starym Przymierzu, tak jak i inne wydarzenia, które otrzymały swoją pełnię w Królestwie Bożym, kiedy przyszło z całą swoja mocą3. Jednakże świadectwa te zostały odkryte i zrozumiane przez Kościół dopiero w świetle Objawienia, które Kościół otrzymał w Chrystusie i Duchu Świętym. Dlatego też, dobrze będzie przeanalizować na początku tzw. wielkie teksty odnoszące się i mówiące o Bogurodzicy, jako przyszłej Matce Mesjasza. Teksty te jak wiadomo nie są liczne, są to jednak słowa Boga, a więc nie słowa skostniałe, lecz takie, których sens ujawnia się i pogłębia w ludzie Bożym przez pokolenia, gdyż Objawienie jest kierowane nieustającą cyrkulacją Ducha Świętego. Do wielkich tekstów maryjnych Starego Testamentu zaliczamy: Iz 7, 14; Mi 5, 1; Rdz 3; Rdz 38.

1. „Dlatego sam Pan da wam znak: oto Panna pocznie i porodzi Syna i nazwie go imieniem Emmanuel” (Iz 7, 14).

Jest to słynne mesjańskie proroctwo, wygłoszone przez proroka Izajasza w Jerozolimie przed królem Abchazem podczas wydarzeń w 735 roku. Tekst Izajasza rodzi wiele problemów interpretacyjnych i poświęcono mu ogromną literaturę4. Przytoczył go Mateusz (1, 23) zgodnie z wersją Septuaginty, w opisie dziewiczego poczęcia Jezusa Chrystusa. W tekście Septuaginty hebrajskie słowo Almah, znajdujące się w tekście oryginalnym i oznaczające „młodą dziewczynę”  bądź „młodą kobietę”, ale niekoniecznie dziewicę, zostało przetłumaczone jako Parthenos, czyli „dziewica”. Proroctwo Izajasza zawsze rozumiano jako mesjańskie. Uważano je nawet za jeden z głównych tekstów prorockich, dotyczących królewskiego mesjanizmu w linii proroctwa Natana, wypowiedzianego przed Dawidem. Wielu współczesnych egzegetów uważa, że proroctwo zapowiada Achazowi bliskie narodziny następcy tronu, być może narodziny przyszłego króla Ezechiasza. Narodziny te miały być znakiem Bożej opieki nad dynastią i jej królestwem. Byłyby więc one świadectwem wierności Boga obietnicom, danym Dawidowi i dotyczącym wieczności jego tronu. Jeżeli taki jest sens proroctwa, to Almah, o której mówi aluzyjnie prorok, może być małżonką króla. Nawet, jeżeli tak właśnie powinno rozumieć się ten tekst, może on odnosić się do narodzin Chrystusa. Przyjście na świat następcy Achaza, króla z dynastii Dawida, dotyczy planu Bożego, który został wypełniony w Chrystusie. Narodziny są wiec prefiguracją narodzin Chrystusa, dziedzica tronu Dawida  (Łk 1, 32-33). Almah – młoda kobieta – może wiec prefigurować matkę Chrystusa. Należy jednak głębiej odczytać proroctwo Izajasza. Uroczysty ton wypowiedzi i symboliczne imię Emmanuel wskazują, iż poza ciągłością dynastyczną prorok przewidywał ostateczną interwencję Boga w królestwo mesjańskie, co przypominają inne mowy Izajasza (9, 1-6 i 11, 1-9). Tekst Izajasza w Septuagincie, można więc uważać za świadectwo starej żydowskiej interpretacji, pochodzącej z czasów przed Chrystusem, za wyraz ponownego odczytania tekstu pod natchnieniem Ducha Bożego, co pozwoliło zrozumieć w pogłębiony sposób znaczenie tekstu starotestamentowego z czasów Izajasza. Ta pogłębiona i poszerzona interpretacja została uświęcona przez Mateusza (1, 23), który odkrył w tekście proroctwo o dziewiczym poczęciu Jezusa Chrystusa. Dlatego też Izajasz może być uznany za tego, który zainicjował ideę dziewiczej Matki Mesjasza.

2. „ …Dlatego wyda ich aż do czasu, gdy Ta, która ma porodzić porodzi…”  (Mi 5, 1-2)

Jest to tekst, do którego odwołuje się Mt 2, 6, przedstawiając go jako prorocką zapowiedź narodzenia Jezusa Chrystusa w Betlejem. Wiersz drugi (patrz cytat) zawiera aluzję do Matki Mesjasza. Z jednej strony tekst ma na uwadze Almah z Iz 7, 14, ale z drugiej strony wyraźnie przesuwa narodzenie Mesjasza w przyszłość. Proroctwo to może świadczyć o tym, jak lud Boży przyjmował idee Izajasza, któremu Micheasz był współczesny. Jeżeli jest tak, to Mi 5, 1-2 można uważać za pierwsze zrealizowane w tradycji narodu wybranego nowe odczytanie tekstu Iz 7, 14 – ponowne odczytanie tej samej natury, jakie odnajdujemy kilka wieków później w odniesieniu do tego samego tekstu w Septuagincie. Tak, więc i tutaj mamy proroctwo, które można bezpośrednio odnieść do Maryi, proroctwo potwierdzające, że Jej mesjańskie macierzyństwo, jak i Jej osoba i Jej rola odnoszą się do planu Bożego.

3. „I ustanowię nieprzyjaźń między tobą a kobietą, między twoim potomstwem a jej potomstwem; ono zdepcze ci głowę, a ty ukąsisz je w piętę” (Rdz 3, 15)

Tekst ten nazwany jest Protoewangelią. Doczekał się on olbrzymiej literatury. Uważany za mesjański, w rzeczywistości był traktowany jako taki dopiero w tradycji patrystycznej od VII wieku. Podlegał także ponownemu odczytaniu w tradycji biblijnej, co nadało mu sens mesjański. Tekst hebrajski przedstawia się następująco: Jahwe rzekł do węża: „położę nieprzyjaźń między tobą a niewiastą, pomiędzy potomstwem twoim a potomstwem jej, ono będzie atakować twoją głowę, a ty będziesz atakował jego piętę5”. Słowa te wskazują na walkę między ludzkością i demonem aż do końca czasów. Czasownik shuph użyty w odniesieniu do potomstwa kobiety i do potomstwa węża może oznaczać „atakować”, co wskazuje na to, że każdy z przeciwników będzie atakował drugiego. Należy zauważyć, że potomstwo lub inaczej „nasienie” kobiety będzie stać, podczas gdy wąż będzie się czołgał. Bóg stawia, więc potomstwo kobiety w lepszej sytuacji. Tradycja wyprowadza z tego szczegółu możliwość żywienia  nadziei na zwycięstwo  nad  wężem,  czyli mówiąc, inaczej nad mocami zła. Tłumacze aleksandryjscy nadali słowu „sperma” – „nasienie” sens wyraźnie osobowy6 dzięki odniesieniu do słowa „sperma”, które jest rodzaju nijakiego, zaimka osobowego outos lub autos, będącego pierwszą osobą liczby pojedynczej rodzaju męskiego. Stąd Pawłowa interpretacja słowa sperma, według której chodzi o jednostkę, czyli o Mesjasza. Tak wiec i tutaj, podobnie jak w przypadku Iz 7, 14 Septuaginta mogła dostrzec w Rdz 3, 15 wzmiankę o Mesjaszu i Jego Matce.

4. (Rdz 28, 10-17) — tekst ten możemy uważać za wielki tekst maryjny, chociaż nigdy nie był on wprost odczytywany w Tradycji Kościoła jako mesjański. Jest to opowiadanie o nocnej wizji Jakuba. Obraz drabiny długo wykorzystywano w literaturze ascetycznej7 jako obraz drabiny cnót, po której dusza wstępuje do Boga. W liturgii bizantyjskiej fragment ten stanowi pierwsze czytanie biblijne wszystkich świąt maryjnych (z wyjątkiem święta wprowadzenia Bogurodzicy do świątyni), a Akatyst do Najświętszej Theotokos pozdrawia Maryję w następujący sposób: „Raduj się drabino niebieska, którą widział Jakub”. Oprócz interpretacji ascetycznej i interpretacji maryjnej nadanej przez liturgię bizantyjską, opis nocnej wizji Jakuba otrzymał jeszcze inne interpretacje. Istnieje, więc wiele możliwości interpretowania tego tekstu, jednakże naszym zdaniem pierwszeństwo należy przyznać interpretacji mariologicznej. Tekst ten również pozwala nam mówić o sensie pełnym, dotyczącym uprzywilejowanego miejsca Matki Mesjasza w planie Bożym.

Sięgając do tekstów nowotestamentowych, na które składają się w pierwszej kolejności Ewangelie, uderzającym wydaje się fakt występowania tak małej ilości świadectw o Bogurodzicy. Brak ten, wprost przeciwstawia się bogactwu tekstów liturgicznych odnoszących się bezpośrednio do Matki Chrystusa oraz ikonografii, która jest nieodłącznym elementem Prawosławia. Nieznaczna ilość świadectw pobudza wielu protestantów do odrzucenia pierwotnego kultu Bogurodzicy w Kościele, który to uważa się za późniejszy dodatek, zaciemniający treść Ewangelii. Fakt ten jest na tyle porażający, że wymaga on dokładnego wytłumaczenia. Jak mogło się stać, że na Matkę Chrystusa Ewangeliści zwrócili mniej uwagi aniżeli na inne postacie z Ewangelii, jak np. Jan Chrzciciel, Apostołowie – nie tylko Piotr i Jan, ale także Judasz i wielu innych8. Wydaje się to niewyobrażalne i niepojęte także z punktu widzenia pełnej narracji Ewangelii, w której jak się wydaje, Matce Jezusa powinna być poświęcona uwaga odpowiadająca Jej szczególnemu stosunkowi do Syna. Jednakże tego właśnie brakuje i ten brak danych o Bogurodzicy jak gdyby nie jest przypadkowym, lecz zamierzonym celem. Postać Maryi pozostaje w głębokim cieniu i wychodzi z niego jedynie w wyjątkowych chwilach, jakby wbrew swojej woli ustępując konieczności9. Wyjaśnienia tego zadziwiającego faktu szuka się w pewnym nakazie milczenia, nałożonym przez pokorę Służebnicy Pańskiej. Jej pokora jest ukryta w milczeniu Ewangelii – tajemnicę Bogurodzicy należy ogarnąć miłującym sercem, a nie chłodnym i logicznym umysłem. Kościół w odpowiedzi na milczenie Ewangelii rozwija swoją sztukę wielbienia Bogurodzicy. Dlatego z tym większą mocą przyciąga uwagę to wszystko, co zostało powiedziane o Matce Pana w Nowym Testamencie, przy czym nic tylko to, co powiedziano wprost, ale i to, co powiedziano przez milczenie, które niekiedy przemawia głosem wiary. Dowodem tego jest fakt, że Wschód umieszcza Bogurodzicę w samym centrum swego przeżycia liturgicznego, podczas gdy na Zachodzie treści maryjne występowały przede wszystkim w paraliturgicznych nabożeństwach, uzupełniając dotkliwie dający się odczuć brak tego elementu w liturgii właściwej. Nabożeństwa paraliturgiczne były oparte tylko o tzw. prywatne objawienia (np. różaniec, pierwsze soboty miesiąca itp.)10. Nowy Testament, omawiając fakty odnoszące się do udziału Maryi w historii zbawienia, kładzie nacisk na to, co Pismo Święte mówi w Nowym Testamencie o wybraniu, którego Ona jest przedmiotem. Jest to dowód, że Maryja zajmuje szczególne miejsce w planie Bożym, tak jak i Ewa, pierwsza kobieta.

Należy jednak rozpatrzyć pokrótce kwestię bezgrzeszności Maryi jako kobiety. Mówiąc o pełnej bezgrzeszności osobistej Bogurodzicy należy zaznaczyć, że na podstawie danych przekazu Ewangelicznego nie mamy możliwości, podobnie jak na podstawie bezpośredniego odczucia, aby przypisać Bogurodzicy popełnienie jakiegokolwiek osobistego grzechu w okresie Jej życia. W latach dzieciństwa w ciągu trzech błogosławionych lat, spędzonych pod opieką swych rodziców, Maryja przebywała w świątyni, żywiąc się „pokarmem aniołów”, przebywając z nimi we wspólnocie i oddając się modlitwie i rozmyślaniom11. Miesiące po opuszczeniu świątyni, kiedy to przebywała pod opieką św. Józefa przygotowując się do Zwiastowania, należy traktować – wbrew jakimkolwiek spekulacjom rozumowym – jako czyste i nieskazitelne. Również po Zwiastowaniu, kiedy na Łaski Pełną zstąpił Duch Święty, oczyściwszy Ją, „łono Jej stało się niebem w czasie brzemienności”12. Istnieje dziwny pogląd głoszący, że wystarczającym powodem są słowa Św. Symeona o „mieczu mającym przebić duszę Maryi” (Łk 2, 35), które, niestety, tłumaczone są w poniżającym dla Bogurodzicy sensie, jako zwątpienie lub brak wiary. Orygenes na podstawie tych słów przedstawił Maryję jako wahającą się między pełnią wiary a ludzkimi wątpliwościami. Tłumacząc słowa starca Symeona, miał on na myśli „miecz niewiary”, przebijający duszę Maryi. Nawet bez zewnętrznych podstaw w Ewangelii i wbrew jej narracji, która mówi o Maryi niezachwianie stojącej pod Krzyżem, Orygenes przypisuje Jej zgorszenie wraz z Apostołami. Tą dziwną myśl, która została osądzona na V Soborze Konstantynopolitańskim w 553 roku, okazała się bardzo żywa. Nie bez powodu wspominamy o tym, bowiem podzielił ją św. Bazyli Wielki, który również egzegetował „miecz” jako zwątpienie, a św. Jan Złotousty mówił o „marności” podczas cudu w Kanie Galilejskiej, nazywając również „zbędną miłością własną” pojawienie się Matki wraz z braćmi podczas nauczania Jezusa.

Należy jednak spojrzeć na problem w inny sposób. Maryja w swoim ziemskim życiu i Bożym macierzyństwie musiała nieustannie rezygnować z naturalnych uczuć czysto ludzkiego macierzyństwa, na rzecz posługi swego Syna. Widzimy, że wymagało to pewnej samorezygnacji. Ofiary te nie przychodziły Jej łatwo, przez to nieustannie „miecz przechodził przez serce Matki” jeszcze przed Golgotą, bowiem całe Jej życie było przecież drogą na Golgotę. Pomimo zwykłej lakoniczności danych w Ewangeliach, dochodzących miejscami do „skąpstwa” we wszystkim, co dotyczy Bogurodzicy, Ewangeliści umieścili jednak na pozór skromne wzmianki do osoby Matki. Fragmenty te pomimo swej nieznacznej ilości są istniejącym dowodemi świadectwem, który posłuży nam do wykazania jedynej prawdy, jaką jest czystość, wybraństwo i rola Bogurodzicy, którą odegrała One w kwestii wcielenie Logosu – Jezusa Chrystusa.

Teksty, w których jest mowa o świadectwach nowotestamentowych, możemy w pewien sposób usystematyzować i pogrupować w kolejności, wynikającej z pewnych faktów. Przedstawiają się one następująco:

–         Ekonomia Boża: „Gdy jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo” (Ga 4,4-5);

–         Narodzenie i dzieciństwo Jezusa: Mt 1-2: cytat z Iz 7, 14; dziewicze poczęcie; hołd mędrców; ucieczka do Egiptu; Łk 1-2: narodzenie Jana Chrzciciela; Zwiastowanie; nawiedzenie Elżbiety; narodzenie w Betlejem; pasterze; ofiarowanie w świątyni; dwunastoletni Jezus z rodzicami w świątyni;

–         Życie publiczne: Mk 3, 31- 35: „ …kto pełni wolą Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką”; Mt 12, 46-50 (por. Mk 3, 31-35); Łk 8, 19-21 (por. Mk 3, 31-35; Mt 12, 46-50) i 11, 27-28 (prawdziwi błogosławieni); J 2: Kana Galilejska; „co Mnie i Tobie, niewiasto?”, „godzina Jezusa”;

–         Męka i zmartwychwstanie (J 19,25-27);

–         Wniebowstąpienie, Pięćdziesiątnica – Dz Ap 1, 14;

–         Kościół – Ap 12, 14: Niewiasta i smok.

Trzynaście lub czternaście cytowanych tekstów mówi o Matce Chrystusa jako takiej. Jeden z nich ma charakter bardzo ogólny. Jest to Ga 4, 4-7. Maryja pojawia się w nim epizodycznie. Prawdopodobnie tekst przedstawia pierwszą warstwę orędzia Nowego Testamentu i mówi o tajemnicy Wcielenia, podkreślając w związku z tym, że Jezus w Swym ziemskim zrodzeniu musiał koniecznie mieć Matkę. Mamy również tekst o bardzo niepewnym zastosowaniu. Jest Ap 12, 1. Tekst jest ciągle omawiany i dyskutowany przez egzegetów13. W pozostałych tekstach, w których Maryja jest wyraźnie wymieniona, nie zajmuje One wcale głównego miejsca. Nawet w Ewangeliach Dzieciństwa (Mt 1-2, Łk1-2) pozostaje w półcieniu, a jedynie w dwóch uwagach Łukasza jest mowa o zachowywaniu przez Nią w sercu słów: „Maryja zachowywała i rozważała te słowa w Swoim sercu”. Słowa – logoi, debarim – w Biblii oznaczają także fakty, czyny, okoliczności. Maryja rozważała więc nie tylko słowa, lecz także fakty odnoszące się do Jej Syna. Jest to, więc jedno ze świadectw tego, jak Ewangelia i pierwotny Kościół widziały Maryję14 Niezwykle dyskretnie przechodzi Ona przez życie publiczne swojego Syna. Może nawet wydawać się, że Jezus wypróbowywał Matkę przez pewną szorstkość swoich wypowiedzi, najpierw w Kanie Galilejskiej (J. 2, 4), później w czasie nauczania (Mt 12, 46-50, Mk 3, 35, Łk 8, 21). Ewangelista Łukasz akcentuje jednak czynną rolę Dziewicy Maryi w momencie zwiastowania (Łk 1, 26-38) i podkreśla Jej wiarę w opisie nawiedzenia św. Elżbiety. Ewangelista Mateusz i Łukasz świadczą o dziewiczym poczęciu Maryi (Łk 1, 26-38; Mt 1, 18-24) a także wraz z Markiem i Janem o Jej macierzyństwie. Jan z kolei ukazuje czynną rolę Maryi w Kanie Galilejskiej podczas pierwszego cudu Jezusa (J 2, 1-12) i świadczy o Jej obecności u stóp Krzyża. Przytacza również słowa skierowane przez Chrystusa do Matki przed śmiercią (J 19, 25-27). Łukasz w Dziejach Apostolskich sygnalizuje obecność Maryi, Matki Jezusa, w okresie między Wniebowstąpieniem i Pięćdziesiątnicą pośród rodzącego się Kościoła, wraz z apostołami oraz innymi kobietami i braćmi Jezusa (Dz Ap 1, 14). Wyżej wymienione teksty Nowego Testamentu nawet w tym momencie bez analizy pozwalają nam stwierdzić, że mówią one o Maryi Dziewicy z Nazaretu i Matce Jezusa Chrystusa. Pokazują one także, że chociaż Maryja zajmuje w Biblii faktycznie niezbyt  ważne miejsce, to jednak trudno byłoby twierdzić, że miejsce to jest pozbawione znaczenia.

c.d.n.

1 W. Saryczew, O kulcie Matki Bożej, w: Teksty o Matce Bozej, Prawosławie II, Niepokalanów 1991, s. 155.

2 Tamże, 157.

3 A. Kniazieff, Otkrowienije i Materi Miessii, w: „Prawosławnaja Mysl” 9 (1953), s. 96-112.

4 R. Laurentin, Court traite de teologie mariale, Paris 1954, (Matka Pana. Krótki traktat teologii maryjnej, przeł. Z. Proczek, Warszawa 1989, s. 233).

5 A. Kniazeff, Matka Boża w Kościele prawosławnym, przeł. H. Paprocki, Warszawa 1996, s. 36.

6 Taki właśnie sens dopuszcza Rdz 4,25 który zawiera sens słowa Ewy przy narodzeniu Seta: „Bóg dał im inne nasienie na miejsce Abla”. Paweł używa słowa „nasienie” w tym samym sensie w odniesieniu do Chrystusa (Ga 3, 15-18).

7 Św. Jan Klimak, Drabina, oraz św. Andrzej z Krety, Wielki Kanon Pokutny.

Teksty o Matce Bożej, t. 7, Niepokalanów 1991, S. Bułgakow, Krzyż Bogurodzicy (Z rozmyślań Wielkiego Tygodnia), przekł. H. Paprockiego, s. 106.

9 Tamże, s. 107.

10 Tamże, s. 128.

11 Św. Jan Damasceński, Wykład wiary prawdziwej, przekł. Pol. B. Wojkowski, Warszawa 1969, s. 22.

12 Tamże, s. 94.

13 Z. Proczek, Matka Pana. Krótki traktat teologii Maryjnej, Warszawa 1989, s.55.

14 Ks. S. Bułgakow lubił mówić o Maryi jako o „Wielkiej Milczącej w Ewangelii”, miał na myśli niewielką liczbę tekstów, w których Maryja jest wzmiankowana, lub które pokazują Jej słowa. W tym ostatnim przypadku nie można się z nim zgodzić, gdyż Łk 1 przekazuje rozmowę Maryi z Aniołem (w. 26-36 i 47-55), Łk 2 Jej słowa w świątyni (w. 42), a św. Jan przytacza jej słowa podczas cudu w Kanie Galilejskiej ( J2, 1-11). Prawdą jest, że Jan przedstawia Maryję, jako milczącą pod Krzyżem (J 19), por. A Kniazeff, Matka Boża w Kościele prawosławnym, Warszawa 1996, s. 19.